Każdy duży chłopiec i ładna dziewczynka (dużość i ładność wg. moich kryteriów) wie, że internetowe kondolencje nie tylko są chujowe, stanowią esencję żenady. W pewnych środowiskach.
Czuję tę chujowość bez żadnego wysiłku ani refleksji, chociaż gdyby ktoś mnie zapytał dlaczego tak jest, wyplułbym z siebie kilka gładkich, banalnych zdań, nie mając jednocześnie pojęcia dlaczego tak myślę.
W ogóle ekscytowanie się śmiercią kogoś kto nie jest członkiem rodziny, psem, kotem, najlepszym przyjacielem, znajomym albo współpracownikiem (tylko pod warunkiem, że jest fajny) to najczystszy obciach. Sam tak uważam.
I Fakt, że akcje Apple wzrosły o DZIEWIĘĆ TYSIĘCY PROCENT od powrotu Jobsa z „zesłania” absolutnie tego nie zmienia.
I Fakt, że akcje Apple wzrosły o DZIEWIĘĆ TYSIĘCY PROCENT od powrotu Jobsa z „zesłania” absolutnie tego nie zmienia.
W związku z powyższym te kilka zdań (które już się stały epitafium i nic nie muszę dodawać) napisałem wyłącznie dlatego, że umarła jedna z nielicznych medialnych kreacji, którą kupowałem w całości jako człowieka. Jeżeli to wyłącznie twór samodzielnego, perfekcyjnego budowania wizerunku - tym lepiej.
Więcej takich kreatorów.
Bez względu na kontekst ostatniego słowa przed poprzednią kropką.